JAVA

-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST-TEST- -AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO-AUDYT-SEO

piątek, 2 listopada 2012

Prolog.


Znowu ktoś woła S.O.S,
Ty z autopsji znasz to, lecz
Po co nam zawahania stan?
Potrzebujemy zmian.
Życie może być jak lunapark.
Miej odwagę, by nacisnąć 'start'.
Życie może być jak niezły film,
Celebruj każdą z chwil.


Nawet sekundy dłużej nie wahaj się....


 Przystanęła przed drzwiami jednego z mieszkań. Nacisnęła dzwonek, przestępując nerwowo z nogi na nogę. Nieco obawiała się spotkania z nim. Tutaj. Wiedziała, że nie jest akceptowana przez bliską mu osobę. Sama zresztą za tą osobą nie przepadała, może przez jej uprzedzenie do swojej osoby.


Gdyby tak zapomnieć o
Zasadach, co
Trzymają w klatce nas.
Gdyby tak jak w stereo
Usłyszeć głos,
Co ciągle woła...

Unieś się nad ziemię,
Wysoko tak.


 Z zamyślenia wyrwał ją męski głos. Podniosła wzrok. W uchylonych drzwiach dostrzegła rozczochranego bruneta. W niczym nie przypominał poszukiwanego przez nią chłopaka. Miał na sobie ciemne jeansy, zapewne zakładane w pośpiechu. Dłońmi zapinał guziczki kraciastej koszuli. Zdawało się jej, że chłopak jest zdenerwowany, choć równie dobrze mogły być to jedynie jej przypuszczenia.


Życie może być jak Babilon,
Nie pozwalaj, by Cię zwabił on.
Dlatego lepiej oddech weź,
Wszystko możemy przejść.
Dosyć już tych awantur masz,
Zadbaj lepiej o swój entourage.
Po co ciągle patrzeć wstecz?
Po swoje musisz biec.

Ani sekundy dłużej nie wahaj się...



 - Przepraszam, musiałam pomylić adres - zmieszała się nieco.
 - Kogo szukasz? Może mogę ci jakoś pomóc? - przeczesał palcami swoje włosy.
 - Nie, dziękuję, nie ma takiej potrzeby  - odparła i pośpiesznie zbiegła po schodach.
Opuściła budynek i zaciągnęła się świeżym powietrzem. Chciała jak najszybciej opuścić to osiedle.
 Czyżby ją oszukał?


Nie ważne już, co było,
Ale jaki masz plan.
Tysiąc metrów nad ziemią,
My lubimy ten stan.
Niech będzie trampoliną
Każdy kolejny dzień.

A Ty wyżej,
Unieś się wyżej.
Nie wahaj się.

2 komentarze:

  1. OMG, OMG, OMG! Po raz kolejny jest ZA-JE-BI-STE! ♥
    Mam nadzieję, że teraz kolejny komentarz będę dodawać już pod 1 rozdziałem! :D
    Weny, weny, weny i jeszcze raz weny!
    ps. Bój się lepiej, co to będzie w poniedziałek na dyżurze. Może tak jak ostatnio 12 stron opowiadania? :D
    Czekam z niecierpliwością!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam po raz drugi i po raz drugi stwierdzam, że bardzo mi się podoba. Nic dodać, nić ująć, tylko czekać początku grudnia i publikacji pierwszego rozdziału.
    Życzę dużo weny, która przyda się na pewno.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń